Wydarzenia
23 stycznia - Dzień Bez Opakowań Foliowych
Foliówka, zanim pojawiła się w powszechnym użytku, do zapakowania zakupów służyły siatki, torby płócienne, kosze, plecaki, torby papierowe. Cienką torebkę foliową jako pierwszy opatentował szwedzki inżynier Gustav Thulin Sten w 1965 roku, rozpoczynając jej zawrotną, międzynarodową karierę.
Inicjatywę w Polsce zaproponował radny z Łodzi (2008 rok), który zainicjował kampanię przeciw jednorazówkom. Złożył w tym dniu obywatelski projekt ustawy zakazującej bezpłatnej dystrybucji. Zachęta do rezygnacji z foliówki odbiła się szerokim echem wśród klientów i przedsiębiorców.
Do akcji 23 stycznia przyłączyły się targowiska, sklepy osiedlowe i hipermarkety. Usunięcie bezpłatnych jednorazówek zapowiedziała wówczas Biedronka, Carefour obiecał wprowadzić torby w 100% biodegradowalne, Tesco rozpoczęło sprzedaż „toreb na całe życie” – do wymiany w przypadku zniszczenia. Ikea zamiast zaproponowała torby z papieru, ze sprzedaży których miała opłacić posadzenie miliona drzew w polskich lasach.
Ograniczenia zaproponowane przez radnego to próba znalezienia metody wobec nadmiaru plastiku. Produkcja jednej torebki trwa mniej niż sekundę, służy nam średnio przez 20 minut, tyle co droga do domu, a rozkłada się blisko 400 lat. Trudno ocenić, ile reklamówek corocznie wprowadza się na światowy rynek. Szacuje się, że ich liczba waha się od 500 miliardów do jednego biliona.
Tymczasem, torebki foliowe, które trafiają w ciągu roku na polskie wysypiska, to odpady o wadze około 55 tysięcy ton. Podobna ilość ląduje co roku w oceanach, 50 tysięcy ton plastikowej folii jest w stanie zabić ponad milion morskich ptaków i sto tysięcy morskich ssaków. Wiele zwierząt myli kawałki rozdrobnionego plastiku z pokarmem, np. żółwie morskie połykają je jako „meduzy”, ale już nie są w stanie ich przetrawić i giną.
Plastikowa torba, wyrzucona w środowisku naturalnym, dla wielu zwierząt staje się pułapką, która może udusić, zranić, otruć, uwięzić skrzydło, łapę lub płetwę. Zwierzęta nie przystosowują się z do zmian w środowisku naturalnym w tym samym tempie, w którym te zachodzą, z łatwością padają ofiarą produkowanych przez człowieka zanieczyszczeń. Plastikowa torba stała się również częstym i stałym elementem krajobrazu. Zakopuje się w piasku na plaży, zakotwicza się lub pływa w morzach i oceanach, potrafi fruwać i zagnieżdżać się na drzewach.
Dryfujące w wodach terytorialnych śmieci zabierane przez prądy morskie, trafiają w głąb wiru północnopacyficznego, skąd już się nie wydostają. Odpady zajmują olbrzymią powierzchnię, masę wewnątrz wiru śmieci szacuje się na 3,5 mln ton. Plastik, który stanowi 90% Pacyficznej Plamy podlega fotodegradacji, czyli pod wpływem światła po pewnym czasie rozpada się na drobne kawałeczki, a następnie w pył. Na otwartym oceanie, trzymając się powierzchni wody, większość z nich skupia się w rozległej zawiesinie (którą z kolei szacuje się na 100 mln ton), a reszta krąży w oceanie na różnych głębokościach.
Szacuje się, że corocznie na unijny rynek trafia kilkadziesiąt miliardów jednorazówek – w 2010 roku, według danych Komisji Europejskiej, ta liczba sięgała 100 miliardów. Pomiędzy poszczególnymi krajami widać jednak głębokie różnice w ilości wykorzystanych toreb. Podczas gdy na na jednego Polaka, Portugalczyka czy Słowaka średnio przypada 490 foliówek, a na Niemca – 70, Fin czy Duńczyk zużyje ich w ciągu roku tylko 4. W 2015 roku spodziewamy się nowego prawa, które ma na celu zredukowanie zużycia opakowań plastikowych na terenie całej Unii.
Co zamiast foliówki …
Wokół proponowanych alternatyw są opakowania wykonane z papieru, do niedawna popularne rozwiązanie w USA. Co prawda, łatwiej je przetwarzać i nieporównywalnie szybciej się rozłożą w środowisku naturalnym, jednak ich produkcja jest cztery razy bardziej energochłonna, 50-krotnie mocniej zanieczyszcza wodę oraz powoduje większe zanieczyszczenie powietrza. A najważniejsze – uszczupla drzewostany, do produkcji 10 miliardów opakowań zużytych w Stanach Zjednoczonych w ciągu roku 1999 wycięto 14 milionów drzew. Jako biodegradowalne sprawdzają się z tworzywa ze skrobi ziemniaczanej lub kukurydzianej, od niedawna szeroko stosowane we Francji i USA. Wśród obierków i innych odpadów spożywczych po kilku tygodniach zamienią się w przydatny kompost. Jednak, jeśli zastąpią torebki foliowe w globalnej skali, zostaną potężnym źródłem gazów cieplarnianych, oddawanych w procesie kompostowania.
W kontekście zmian klimatu, dla środowiska stanowiłoby to obciążenie równie opresyjne co transport lotniczy czy huty i cementownie. Niedawno media obiegła wiadomość o pracach nad samorozkładowalnym bioplastikiem. Naukowcy eksperymentują z jednokomórkowymi glonami – okrzemkami, którym montują odpowiedzialne za produkcję plastiku geny bakteryjne. Po tygodniu aktywności okrzemków, wyprodukowane tworzywo stanowi 10 % ich suchej masy. Mają nadzieję, że w przyszłości będziemy mogli wdrożyć to biologiczne tworzywo zamiast plastiku.
W ofercie wielu sklepów znajdziemy obecnie lekkie i kompaktowo zapakowane torby wielorazowe – łatwo się zmieszczą w każdej torebce. Tę rolę równie dobrze spełni torba płócienna czy wygrzebana z dna szafy pleciona siatka, której dodatkowo wraca do mody. W Internecie znajdziemy przepis na torbę z t-shirtu. Z zakupami zabierzemy się również w koszyku czy plecaku. Jakkolwiek, najlepsza torba, jaką sobie sprawimy, to taka, która będzie towarzyszyć nam w sklepie na stałe.
Niestety, leśnicy co dzień spotykają się z tym problemem, w lesie ciągle odnajdują dzikie wysypiska. Pośród śmieci wyrzuconych do natury znaczący udział mają opakowania, w tym foliowe torebki, reklamówki, butelki, puszki, kartony, itp. W skali kraju roczne koszty ich usuwania sięgają ok. 20 mln zł, co stanowi budżet przeciętnego nadleśnictwa. Zamiast na porządkowanie i wywóz śmieci z lasu, pieniądze te można spożytkować na zagospodarowanie turystyczne i społeczną edukację.
JP