Wydawca treści
Czasy najdawniejsze
Tu las był zawsze. Od prawieków na ziemi dzisiaj Pałukami zwanej szumiały sosny, wyciągały ku niebu swe konary dumne dęby, otulały glebę cieniste buki. A ziemie tu urodzajne, płodne i człowiekowi życzliwe. Nadeszły więc czasy, gdy krom lasu służyć człowiekowi miały też swymi darami plony pałuckich pól. Pod ogień, karczunek i siekierę szły co snadniejsze i dogodniejsze do uprawy kęsy odwiecznych borów. Wtedy to się człowiek osiedlił w tutejszym Biskupinie, z którego to faktu czerpią wiedzę o dawnych czasach współczesne nam pokolenia archeologów.
Czasy najdawniejsze
Tu las był zawsze. Od prawieków na ziemi dzisiaj Pałukami zwanej szumiały sosny, wyciągały ku niebu swe konary dumne dęby, otulały glebę cieniste buki. A ziemie tu urodzajne, płodne i człowiekowi życzliwe. Nadeszły więc czasy, gdy krom lasu służyć człowiekowi miały też swymi darami plony pałuckich pól. Pod ogień, karczunek i siekierę szły co snadniejsze i dogodniejsze do uprawy kęsy odwiecznych borów. Wtedy to się człowiek osiedlił w tutejszym Biskupinie, z którego to faktu czerpią wiedzę o dawnych czasach współczesne nam pokolenia archeologów.
A las, coraz bardziej się kurczący w tej krainie przez wieki pozostawał dobrem wspólnym - jak powietrze i woda.Tam, gdzie się zachował sam sobie radził z wszystkim, co mu było przeciwne. A że mocarny był ówczesny las i zdrowy - to przetrwał. Tylko z człowiekiem przegrywał.
A wraz z lasem rosła historia tej ziemi. Wszak to tu, w pobliskim Gnieźnie przyjęli Polacy wiarę Chrystusa, to tu koronował się w roku 1024 nasz pierwszy monarcha Bolesław Chrobrym zwany.
A w niedalekim Mogilnie z nadania Bolesława Śmiałego w roku 1065 osiadł pierwszy na tej ziemi zakon Benedyktynów krzewiący oświatę i kulturę. Historyczna Gąsawa gościła w roku 1227 zjazd książąt dzielnicowych, gdzie ofiarą podstępnej zbrodni padł książę Leszek Biały. Upamiętnia to wzniesiony w naszych już czasach pomnik w Marcinkowie Górnym.
Patrzyły na historię nasze lasy, bory i szumem brzóz, a drżeniem osik podziw swój i grozę oznajmiały, gdy o przemarszach hord i rycerskich hufców świadczyć im przyszło. A działy się rzeczy wielkie i dziwne, dzisiaj niekiedy w szaty legend ubrane. Gdy między Gąsawą, a Szelejewem przeciągały hordy azjatyckie, każdy jeździec rzucał przed siebie czapkę ziemi. Urosła z tego góra, dzisiaj "Górą Turka" zwana. Bo niby skąd mógł się tam wziąć foremny, na kilkanaście metrów wysoki kopiec w okolicy całkiem równinnej! A nasze Nadleśnictwo w roku 1968 kopiec ów lasem pokryło. A gdy zimą 1812 roku szczątki Wielkiej Armii Napoleona dążyły ku swej ojczyźnie, zabłąkał się w te strony francuski piechur. Do karczmy w Gołąbkach wstąpił na posiłek, a że złotem gdzieś w Rosji zdobytym płacił upatrzyli go sobie zbójcy i w lesie, na drodze do Sarnówka życia pozbawili. Do dzisiaj w tym miejscu znajduje się bezimienna mogiła "Francuzem" zwana, a litościwe ręce corocznie na nią gałązkę kładą i płomykiem świeczki zdobią.