Boże Narodzenie dawniej
Boże Narodzenie dawniej
Wigilia Bożego Narodzenia zawsze była wyjątkowym wydarzeniem w życiu chrześcijan.
Uroczystość przygotowywano na długo przez 24 grudnia. W/g wspomnień Juliana U. Niemcewicza służba od kilku dni zajmowała się łowieniem ryb w rzece, z przerębli w stawach. Pisarz odnotował, że w całej Polsce posiłki były podobne, rozpowszechniona była zupa migdałowa z rodzynkami, barszcz z uszkami, grzybami i śledzie.
Pośród licznych dań wymienia karpia, szczupaka z szafranem, placki z makiem, okonia z jajkiem. Dla służby przygotowywano również kutię, krążki z chrzanem. Obrus na sianie, snopy zboża w kątach chałupy, dopełniały świątecznego klimatu. Tak, jak dziś wyczekiwano pierwszej gwiazdki, po czym w izbach zbierali się w domownicy. Rodzice podchodzili do wszystkich z opłatkami, łamiąc się z serca życzyli pomyślności.
Jak to onegdaj bywało ..
Kolacja wigilijna u ludu wg Zygmunta Glogera składała się zwykle z 7 potraw, szlachecka - 11. Każdy pamiętał o popularnej przepowiedni – ile potraw się nie skonsumuje, tyle go przyjemności w roku ominie. W symbolicznej wieczerzy uczestniczyły również zwierzęta, najczęściej dojadały resztki z wigilijnych stołów. Np. ziarno rzucone kurom miało poprawić nieśność.
Powszechna była wiara, że od udanej wieczerzy zależeć będzie powodzenie w nowym roku. Pannę, która tego dnia tarła mak, czekało rychłe zamęście, myśliwy po udanym polowaniu mógł liczyć na sukcesy w sezonie łowieckim pod opieką św. Huberta. Sprytny sąsiad, który „podprowadził” sąsiadowi narzędzia gospodarcze, mógł liczy na dobry los. Najczęściej było to w konwencji żartu, osobliwej psoty, kończyło sympatycznym okupem.
Do dziś przekazywana jest opowieść o wyczynie młodzieży z Dębowa k/Mogilna po ostatniej wojnie. Zrobili pomysłowy figiel najbogatszemu gospodarzowi we wsi. W nocy rozebrali wóz drabiniasty i złożyli na szczycie stodoły. Cała okolica oglądała wyczyn, tym bardziej, że kłopot miał majętny rolnik. Taki chrześcijański podziw dla pomysłowości na koszt sąsiada. Równie dziwaczne było przekonanie, że który chłop wybierze się do karczmy, nie będzie musiał martwić się przymusową abstynencją w przyszłości.
Powszechnie wierzono, że w Wigilię los człowieka może zyskać nowy wymiar. M. Wańkowicz przekonywał, że właśnie wtedy, gdzieś we wszechświecie, Stwórca Niebieski może odwrócić nasz los. Popularna była również magia liczb, np. ilość ucztujących domowników i gości powinna być parzysta, zaś potraw odwrotnie. Odmienne zachowanie groziło gospodarzom niedobrymi konsekwencjami.
Świąteczne drzewko…
Rodowód choinki świątecznej jest XIX wieczny, pochodzi z protestanckich Niemiec. Wyparła polską podłaźniczkę, znacznie starszy, słowiański zwyczaj dekorowania snopa zboża. Często była to również jodełka podwieszona u sufitu wierzchołkiem w dół. Tradycyjnymi zdobieniami choinki były ciastka, orzechy, rajskie jabłuszka, własnoręcznie wykonane ozdoby z bibuły, piór, wydmuszek, źdźbeł traw. Na gałązkach w wieczór wigilijny zapalano świeczki i tzw. zimne ognie. Dekoracje były swego rodzaju talizmanem dla domu, miały chronić przed złymi duchami.
Współcześnie choinkę dekoruje się kolorowymi bombkami, cukierkami, coraz bardziej efektownymi ozdobami i świecidełkami. Bożonarodzeniowe drzewko ubiera cała rodzina w dzień wigilijny, niektórzy wcześniej. Ważną rolę odgrywają migocące lampki, których tradycja pochodzi jeszcze od XVII - wiecznych świeczek.
Dzisiejsze choinki świerkowe, jodłowe i sosnowe skrzą się na kształt wymyślnych kompozycji. Miasta ścigają się na odświętny wygląd centrów handlowych, deptaków, wieczorem zapalają się kolorowe girlandy. Świąteczna atmosfera wykorzystywana jest komercyjnie, handel już w listopadzie zachęca do zakupów rozlicznymi promocjami …
Większość z nas ceni sobie naturalne drzewko, pachnące lasem, z nutą żywicy. Leśnikom bliskie jest takie podejście, gdyż sztuczna choinka wymaga produkcji tworzyw sztucznych połączonej ze szkodliwą emisją. W Nadleśnictwie Gołąbki znajdą Państwo świerka pospolitego, który ma swoje egzotyczne odpowiedniki w marketach, jak świerk kłujący, syberyjski, jodła kaukaska.
Oferowane są najczęściej w doniczkach, dzięki czemu mają szansę przeżyć świąteczne dni, są za to o wiele droższe. Cena oferowana przez gołąbkowskich leśników jest konkurencyjna, za małe drzewko (do 0,9 m) zapłacimy 19 zł, za nieco większe (1,0-1,5 m) - 22 zł, za typową wysokość (1,6-2,5 m) - 32 zł. Jak widać, ceny nie zmieniły się od ubr.
Do Siego Roku …
Kiedy wymieniamy się noworocznymi intencjami, często używamy życzenie „do siego roku”. Historyczna interpretacja tych serdeczności pochodzi ze stycznia 1818 roku, kiedy to „Kurier Litewski” opisał żywot nadobnej krakowianki Doroty Trajtlerówny. Zdrowie, dostatek, wesołe usposobienie towarzyszyły jej do późnego wieku. Zmarła w noc wigilijną, wieść o tym szybko rozniosła się po mieście. Krakowianie na jej cześć, podczas łamania się opłatkiem dla podkreślenia długowieczności zmarłej, dodawali do tradycyjnych życzeń „Dosiego roku”. Niestety, z tego samego artykułu nie dowiadujemy się, ile tak naprawdę wiosen przeżyła śp. Dorota T.
Leśnicy z Nadleśnictwa Gołąbki dołączają się do w/w intencji, życząc Państwu odnalezienia spokoju w tych dniach, mnóstwa prezentów pod żywą choinką. Niech te magiczne Święta spędzone w rodzinnym gronie, będą zwiastunem samych dobrych wydarzeń i zdrowia w nadchodzącym Nowym Roku. Wszystkiego najlepszego!
JP
W artykule wykorzystano materiały autorstwa Stanisława Kaszyńskiego zamieszczone w miesięczniku Nasz Płock z grudnia 2019 roku (nr 6/132).